Tuk-tuki, boda-boda i matatu, czyli czym podróżować po Kenii
- Karolina Błażejczyk
- 1 lis
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 12 lis
Podróżowanie po Kenii to przygoda sama w sobie. Już sam sposób przemieszczania się po miastach i wioskach potrafi dostarczyć emocji! Każdy z tych środków transportu ma swój niepowtarzalny klimat i… własne zasady gry.
Tuk-tuk – symbol chaosu (i uroku) Kenii
Tuk-tuki to małe, trzykołowe pojazdy przypominające skrzyżowanie skutera z mini-samochodem, z głośnym silnikiem i kierowcą, który zawsze zna „lepszą drogę”. Idealne na krótkie dystanse — np. z hotelu do marketu, Bora-Bora parku albo po prostu na przejażdżkę, by poczuć klimat ulic.
Plusy: tanie, szybkie, dostępne dosłownie wszędzie.
Minusy: zero amortyzacji, sporo hałasu i lekka adrenalina przy każdym skrzyżowaniu.
Pro tip: zawsze ustal cenę z góry! W turystycznych miejscach kierowcy zawsze podadzą cenę dla muzungu. Dużo wyższą, niż powinna być. W moim eBooku znajdziesz informacje o tym, ile powinien kosztować przejazd oaz jak negocjować cenę.
Boda-boda – motocyklowy ekspres przez korki
„Boda-boda” to po prostu motocykl-taksówka — najtańszy i najszybszy sposób na przemieszczanie się po zatłoczonych kenijskich miastach i wioskach. Nazwa pochodzi jeszcze z czasów, gdy motory przewoziły ludzi „border to border” – z jednej granicy do drugiej.Jeśli masz odwagę i chcesz poczuć wiatr we włosach – boda-boda jest dla ciebie.
Plusy: błyskawicznie omija korki, dostępna wszędzie, działa 24/7.
Minusy: kwestia bezpieczeństwa. Chociaż w Diani i i okolicach jest w miarę bezpiecznie. Ja zawsze proszę i spokojniejszą jazdę :) o kasku raczej zapomnij ...
Matatu – podróż jak lokalsi.
Matatu to esencja kenijskiej kultury ulicznej. To kolorowe, prywatne minibusy, które wożą ludzi między dzielnicami, miastami i miasteczkami. Wsiadasz, płacisz niewielką kwotę (zazwyczaj 50–150 KES, czyli ok. 2–5 zł), i cieszysz się autentycznym doświadczeniem lokalnego życia.
Plusy: bardzo tanio, szybko, kolorowo i z klimatem.
Minusy: brak rozkładu jazdy, często tłok i chaos — ale taki właśnie urok Kenii.
Pro tip: zapytaj lokalnych, który matatu jedzie w twoim kierunku.











Komentarze